poniedziałek, 30 listopada 2015

Pomysł na... obiad: pieczona makrela


Przepraszam za chwilowy brak odzewu! Zaraz zabieram się za nadrobienie wszystkich blogowych zaległości :-)

Andrzejkowy weekend spędziłam na wyjeździe :-) Z siostrą, jej chłopakiem i jej psem pojechaliśmy do Szklarskiej Poręby :-)  Nawet śnieg był! W Szklarskiej stok nie nie był czynny, więc wybraliśmy się w sobotę do Karpacza, żeby chłopak siostry mógł pozjeżdżać, a my w tym czasie poszłyśmy napić się grzańca (ja) i herbaty(ona), a następnie na spacer :-)







W niedziele już wracaliśmy, ale postanowiliśmy zatrzymać się na jarmarku świątecznym we Wrocławiu, oczywiście nie byłabym sobą jakbym nie zaczęła szukać jakiś zdrowych nowości, więc wróciłam z nowymi przyprawami do wypróbowania :D Między innymi czubrycą, którą wykorzystałam do dzisiejszej makreli :-)


 Ale wstyd, przepraszam za tą naklejkę z ceną! :P


I na koniec obiecane zdjęcia legginsów i mej osoby, która trochę przytyła, ale się nie przejmuję, bo zima jest, a od 1 grudnia tj. jutra zaczyna chodzić na siłownie (na pierwsze zajęcia nawet dostanę trenera za darmo):D Więc trzymajcie kciuki! Jakieś rady ? :D (żeby nie było ogólnie to już kiedyś chodziłam, ale nigdy na te wszystkie sprzęty, tylko na bieżnie, rowerki i zajęcia grupowe)




#płaskodupie #levelhard #kiedyśbędzielepiej

Jak już kiedyś wspominałam ten pokój to przechowalnia wszystkiego i moje miejsce do ćwiczeń, więc przepraszam za bałagan :O

Składniki:
- świeża makrela (moja była już nacięta i wypatroszona)
- przyprawy: pieprz, sól, czubryca, majeranek
- 100-150g ziemniaków
- łyżeczka oleju kokosowego


Nacinamy skórkę makreli po bokach w paski (ja zapomniałam, więc tak dobrze nie przeszła przyprawami), nacieramy przyprawami z wierzchu i w środku ryby. Ziemniaczki kroimy wg upodobań, smarujemy olejem kokosowym, obsypujemy solą i pieprzem (dodałam jeszcze pomidory z bazylią) i mieszamy aż dobrze pokryją się przyprawami. Ziemniaczki i makrelę kładziemy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 25-30 minut. Gotowe :-)




Jak widać moja ryba była spora ;-) Więc pół zjadłam na obiad, a drugą część zostawiłam na kolację ;-)





środa, 25 listopada 2015

Pomysł na... deser: Jednoporcjowy serniczek pomarańczowy

Ostatnio poprzychodziły do mnie paczki z zawartością, którą już od dawna chciałam przetestować :-)

 1.


Przesyłka od GymHero czyli shaker, którego w ogóle nie posiadałam i musiałam mieszać białko w szklance :P I legginsy za którymi się naczekałam tyle, że prawie o nich zapomniałam, ale już są i do tego jakie piękne <3 i komplet motywujących wlepek w prezencie :-)

2.





I przesyłka od DrPelc, która była bardzo sprawna :-) Zamówiłam: płatki amarantusowe, płatki teff, płatki drożdżowe, morwę białą suszoną (którą kocham <3), papaje suszoną, erytrol i w prezencie dostałam malutką paczuszkę chia :-)

Ahh Ci kurierzy to mają moc poprawy nastroju o 100% :-)



Przepis

Składniki:
- 200g twarogu półtłustego
- 1 jajko
- 50g jogurtu naturalnego
- łyżka mąki ryżowej
- coś do posłodzenia: stewia, erytrol, ksylitol
- 1 łyżeczka aromatu pomarańczowego
- 1 czubata łyżeczka skórki pomarańczowej

Oddzielamy żółtko od białka, białko ubijamy na sztywną pianę, dosypujemy łyżkę mąki i miksujemy jeszcze przez chwilę. Do żółtka dodajemy twaróg, jogurt, słodzik, aromat i blendujemy, następnie dorzucamy skórkę pomarańczową i mieszamy. Delikatnie łączymy powstałą masę z pianą z białka. Przekładamy do foremki i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok 15 minut. Gotowe :-)




Ok. 406 kcal
B: 43 g
W: 26 g  
T: 15 g

sobota, 21 listopada 2015

Pomysł na... obiad: bezglutenowa oszukana fit pizza

 Ostatnio dorobiłam się nowego uzależnienia, nie chcąc zjeść czekolady zaczęłam szukać po kuchni czegoś w zastępstwie i po otworzeniu lodówki mój wzrok padł na marchew... Od 1,5 tygodnia codziennie chrupie marchewkę. Królik Bugs nie miał by ze mną szans, jeszcze trochę, a moja skóra zacznie zmieniać kolor :P - serio w podstawówce piłam dużo soku marchewkowego i zrobiłam się, no cóż... bardziej żółta? Nic, lepiej być żółtym niż jeść za dużo czekolady, prawda? ;P

 A teraz przepis. Może prawdziwa pizza to nie jest, ale u mnie zdała egzamin jako oszukańcze zastępstwo ;-)

Składniki:
- 3 jajka
- 60g mąki ryżowej
- szczypta soli
- 50g mozzarelli
- sos pomidorowy
- ulubione dodatki

Żółtka oddzielić od białek, białka ubić z solą, dodać mąkę i żółtka, zmiksować. Umieścić w formie i włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i trzymać aż wierzch się zetnie, wyciągnąć posmarować sosem, dodać ser i dodatki, włożyć na kolejne 8-10 minut. Posypać ziołami. Gotowe :-)







Dla pizzy bez dodatków:
ok. 575 kcal
B: 34g
W: 53g
T: 25g

poniedziałek, 16 listopada 2015

Przepis na... deser: batoniki owsiane z truskawkami

Ostatnio znalazłam w domu hantle, więc teraz mogę i je włączyć w moje ćwiczenia :D Może w końcu dorobię się tego bicka :P Postanowiłam się też bardziej skupić na pośladkach, ale zobaczymy co z tego wyjdzie ;-)
Trzeci tydzień wyzwania zaczyna się dzisiaj, chyba mi ręce odpadną ;-) Mam wrażenie, że to dla mnie nigdy nie stanie się łatwiejsze :P

Ostatnio mnie wzięło trochę na eksperymenty, więc już mam parę przepisów w zapasie :-)

 Takie w sumie ciacho-batonik :-) Można zapakować ze sobą lub zjeść rano polane np. sosem jogurtowym(u mnie jogurt z WPC).

Składniki:
- 1 jabłko
- 1 banan
- 1 jajko
- łyżeczka oleju kokosowego
- łyżeczka cynamonu
- 120g płatków owsianych
- 20g amarantusa ekspandowanego
- 100g mrożonych truskawek
- 60g erytrolu
- 30g mąki kokosowej
- 20g siemienia lnianego

Piekarnik nagrzewamy do ok.180 stopni. Jabłko obieramy i ścieramy na mus, banana rozgniatamy i mieszamy ze sobą. Dodajemy jajko i olej kokosowy. W osobnej misce mieszamy ze sobą płatki, amarantusa, erytrol, mąkę kokosową, siemię i cynamon. Truskawek nie rozmrażamy, kroimy na ćwiartki i dodajemy do suchych składników, mieszamy. Łączymy ze sobą zawartości obu misek i odstawiamy na chwilę aż płatki napęcznieją, następnie wykładamy masę do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika na ok 30 minut. Masa ma być dobrze ścięta. Ciasto zostawiamy do całkowitego ostygnięcia. Następnie wyjmujemy je i kroimy nasze batoniki. Gotowe :-)




















1 batonik(podzieliłam na 9) :
ok. 112,4 kcal
B: 4,1g
W: 15,2g
T: 3,9g




wtorek, 10 listopada 2015

Pomysł na... deser: bezglutenowe ciasto czekoladowe z cukinią

Długo zastanawiałam się nad rozkładem makro, ale w końcu zdecydowałam za dużo nie mieszać i postawiłam na 110-120g białka, 50-60g tłuszczu i resztę węglowodanów ;-) W razie potrzeb będę zmieniać ;-)

A teraz o ćwiczeniach ;-) Robię je w domu, korzystam z internetu dla inspiracji i układam sobie sama trening i oczywiście robię ćwiczenia zadane przez mojego rehabilitanta ;-)  I tak 5-6 razy w tygodniu + teraz jeszcze dodatkowo push-up challenge, już drugi tydzień :-)

Przez kontuzje na razie muszę odpuścić bieganie czy skakanie, ale mam pozwolenie na rower, co latem wykorzystałam i od niedawna znowu mogę wsiadać na konie ;-) Kiedyś jeździłam codziennie, po parę koni, teraz jeżdżę nieregularnie (jeszcze!), jak mam okazję i czuję się dobrze :-)

Zaczęłam w gimnazjum, jak każdy nie wiedziałam o tym zbyt wiele, koleżanka zaczynała to ja też chciałam ;-) To jest bardzo przyjemny sport, ale nie jest aż taki prosty jakby się wydawało, niektórym przychodzi to szybciej innym wolniej, najważniejsze jak we wszystkim to się nie poddawać. Złapanie równowagi jest tu najważniejsze, trzeba się zgrać ze zwierzęciem, a mięśnie na początku potrafią odmówić współpracy, uwierzcie mi nawet jeżeli człowiek jest w treningu i mam tu na myśli prawdziwego sportowca, to wcale nie znaczy, że on wsiądzie i mu się wszystko uda, bo nagle okazuję się, że tu mięśnie pracują jakby inaczej. Niby proste wstaje, siadam, napinam i rozluźniam, a jednak trzeba się wczuć, więc jeżeli ktoś ma ochotę to nie ma co się zrażać tylko próbować, bo to jest zajęcie, które może dać naprawdę dużo radości, bo oprócz tego, że jesteśmy aktywni to dostajemy do towarzystwa naprawdę świetnego nauczyciela ;-) Nic tak nie uczy cierpliwości, systematyczności i odpowiedzialności jak zwierzak, a koń to już chyba w szczególności :-)

Wrzesień 2012 
Jeżeli jesteście zainteresowani tym tematem i chcielibyście się czegoś dowiedzieć, to piszcie, a ja postaram się coś konstruktywnego o tym później napisać, bo sama nie widziała w sumie od czego tu zacząć ;-) :O


A teraz przepis :-)
Ciasto wyszło mięciutkie i wilgotne :-) Według domowników pyszne, ja również nie narzekam, zjadłam 3 kawałki na śniadanie ;-)

Składniki:
- ok. 300-350g drobno startej cukinii (1 duża)
- 160g szklanka mąki ryżowej
- 50g kakao
- 80g erytrolu
- 2 jajka
- ok.150g musu jabłkowo-gruszkowego (może być też po prostu jabłkowy, ja miałam tylko 1 małe jabłko, więc dałam też gruszkę:) może być też kupny)
- ok.80-100g jogurtu naturalnego
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 3/4 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka cynamonu
- szczypta soli


W jednej misce dokładnie mieszamy ze sobą mąkę, kakao, proszek do pieczenia, sodę i cynamon. W drugiej łączymy jajka, erytrol, mus, jogurt i szczyptę soli. Dodajemy mokre sładniki do suchych, mieszamy, dokładamy cukinię i ponownie mieszamy. Powstałą masę przekładamy do keksówki i pieczmy w nagrzanym do ok. 170 stopni piekarniku przez 30-40 minut. Wyłączmy piekarnik i nie wyciągamy, zostawiamy ciasto na jeszcze ok. 10 minut. Po tym czasie wyciągamy do przetygnięcia i gotowe :-)




Można oczywiście użyć innego słodzika ;-)

Makro dla 1 kawałka (podzieliłam na 10):
ok. 109 kcal
B:  4,3g
W:  18,6g
T: 1,9g




Wersja śniadaniowa z serkiem naturalnym :-)






czwartek, 5 listopada 2015

Pomysł na... obiad

Ostatnio myślałam nad zmianą na blogu, rozpisywanie tu całych jadłospisów, chociaż bardzo mi pomogło, stało się trochę męczące, zresztą co interesującego w tym, że ktoś 2 razy w tygodniu wrzuci swój jadłospis? :P

Pewnie od czasu do czasu pojawi się tu jakiś zrzut zdjęć mojego jedzenia, ale teraz myślałam, żeby zacząć pisać przepisy czy raczej pomysły na jakieś dania czy desery... Co wy na to ? :-) Najczęściej byłyby to jakieś szybkie przepisy, bo kto ma ochotę cały dzień stać przy garach ? :-)

Oprócz tego pewnie pojawią się jakieś inne wpisy na temat mojego odżywiania czy moich planów związanych z dietą ;-)  Ale to nic nowego. Zobaczymy jak będzie, od przyszłego tygodnia zaczynam zwiększać aż dojdę do 1900kcal i zobaczę czy zwiększyć jeszcze czy utrzymać :-) Jeszcze zastanawiam się nad makro, ale jak się już zdecyduje jak będzie ono wyglądało to się tym podzielę ;-)


Pomysł na obiad:
Makaron z łososiem, szpinakiem i kozim serkiem

Składniki:
-80g makaronu spaghetti
-100g wędzonego łososia
-100g mrożonego szpinaku
-czosnek
-60g koziego serka-twarożku (ja kupiłam w Lidlu)
-sól, pieprz, gałka muszkatołowa

Gotujemy makaron zgodnie z instrukcją podaną na opakowaniu. Szpinak rozmrażamy, wrzucamy na patelnie, dodajemy czosnek i przyprawy, mieszamy następnie dodajemy serek i ponownie mieszamy. Dorzucamy makaron, łączymy z resztą składników. Na koniec dokładamy łososia, mieszamy i dusimy wszystko na małym ogniu przez jakieś 2-3 minuty.  Gotowe :-)



Chcecie też mieć rozpisane makro ?
Czy uważacie to za zbędne?
ok. 552 kcal  
B: 40 g  
W: 61 g  
T: 16 g